Wierzysz w przeznaczenie? Ja tak. Już od dzieciństwa wierzyłam w to, że moja wyobraźnia i zainteresowania są tak szerokie i specyficzne, ponieważ mam do spełnienia misję na tym świecie. Dusza marzycielki i niekończące się pokłady kreatywności – to ja 😊 Pewnie zastanawiacie się, o jakiej życiowej misji może mówić architekt wnętrz? To Was zaraz zaskoczę!
Od dzieciństwa fascynowały mnie kolory. Kredki potrafiły wyczarować cuda, przelewały na papier obrazy, które powstawały w mojej głowie. Ale po skończonej pracy koniecznie musiałam je równiutko ułożyć w pudełku i to zgodnie z paletą kolorów – czarna kredka z lewej, a biała z prawej. Przy białej żółta. Różowa zawsze obok fioletowej, a żółta przy pomarańczowej. Ehh jak bardzo złościłam się na moją siostrę, która ciągle myliła ułożenie kolorów i nie przykładała do tego najmniejszej wagi! Pewnego razu postanowiłam odświeżyć rodzicom mieszkanie. Pomalowałam kredkami ścianę, w równiutkie paski, oczywiście zgodnie z odcieniami kolorów. Miałam tak dużo pomysłów na udekorowanie wnętrz! I wtedy zdecydowałam kim chcę zostać w przyszłości.
Moja praca to moja pasja. Każdy projekt jest dla mnie wyzwaniem, które daje ogromną satysfakcję. Szczególnie cieszy mnie to, że mogę zwizualizować wyobrażenia moich Klientów. Mogą zobaczyć, jak będzie wyglądało ich wymarzone mieszkanie, czy poszczególne elementy do siebie pasują i dają zamierzony efekt. Co więcej, moja praca często rozwiązuje wiele problemów i zapobiega konfliktom, o które nie trudno przy tak emocjonującym wydarzeniu jakim jest urządzanie własnego kąta. Mówią, że najwięcej par poróżnia się przy planowaniu ślubu. Ja twierdzę, że dzieje się to przy urządzaniu wspólnego gniazdka 😊 Różnice zdań, gustów i chęć udowodnienia swojej racji spędza sen z powiek i wydaje się stwarzać problemy nie do rozwiązania. I wtedy do akcji wkraczam ja – superbohaterka, która konfrontuje wszystkie pomysły, pokazuje „za” i „przeciw” i doprowadza do konsensusu 😊
Kiedyś pojechałam z moimi Klientami do sklepu z farbami, aby wybrać kolory do mieszkania. Zadanie wydawało się być z pozoru proste – dominującym kolorem w mieszkaniu miał być biały. Kiedy pokazałam im paletę z ponad dwudziestoma odcieniami białego – zaniemówili. Pewnie nie byli jedynymi zaskoczonymi klientami 😊 Właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie, jak wiele osób ma problem z takimi łatwymi na pozór rzeczami przy urządzaniu własnego kąta.
Postanowiłam, że wykorzystam swoją pasję, wiedzę i doświadczenie jakie zdobyłam przez ostatnich kilka lat i zacznę pisać bloga z poradami wnętrzarskimi. Mam nadzieję, że w ten sposób przyczynię się do wielu udanych projektów realizowanych samodzielnie, a może nawet dodam inspiracji przy urządzaniu/odświeżaniu swojego gniazdka? Liczę na Was, że zerkniecie tutaj czasem w poszukiwaniu nowych wpisów, a może nawet podpowiecie mi, o czym chcielibyście przeczytać? 😊